Jaki jest łatwy sposób monitorowania na czyjeś zdjęcia na iPhonea

To dzięki telefonom komórkowym można być stale w kontakcie ze sobą nawzajem Istnieją bowiem narzędzia, które pomagają w limitowaniu czasu Dzięki temu jej głowa może udostępniać pozostałym członkom swoją metodę Czas przed ekranem w iPhone'ach i iPadach to dobry sposób na to, by nie.

Nic do ukrycia, ten rap kroniką życia Raz klub, raz ulica, opisuję swe przeżycia Stoję, patrzę na nią, wiem, że ona chce mnie zdobyć Ona stoi za bufetem jak Martyna Jakubowicz To już standard henesi, na pewno się ucieszysz Chcesz ze mną zgrzeszyć, jesteś pewna? Ja stały bywalec, gram koncert, zgarniam szmalec Być wielki nie malec, grać ten rap doskonale Zapewniać wygrane, nie przegrać, to na stałe I żyć ze świadomością, że się nigdy nie powalę Ok, ok, wszystko w porządku, pięknie Żyć pełnią życia, jak każdy kiedyś zdechnę Na rapie znam się biegle, w tym biznesy przebiegłe Ja to wszystko obejdę, te umowy, aneksy Jestem z ulicy, dla ulicy me wersy Rezyduję w swej twierdzy, wbijam chuj tej komercji Choć nie jestem podziemny to powiązany ze slangiem Szacunek ludzi z ulicy, swe powołanie znalazłem Każdemu damy szansę, tylko jedną, nie więcej!

Jakie macie relacje z rodzicami? - Po tce (Życie dojrzałe) - Forum Kafeteria

Znów siedzę nad tekstem by ulepszyć profesję Już na samym wstępie Rychu poruszył te kwestię SLU dla nas trzy litery święte. Trzy zwrotki, litery, SLU, to bycie szczerym Na bok afery, ulice, wyższe sfery SLU dobrze wiemy, kto w tej grze od początku To dla ludzi seria wątków, mówię wam — wszystko w porządku. Być wielki, jestem! Znów siedzę nad tekstem by ulepszyć profesję Już na samym wstępie Rychu poruszył te kwestię SLU dla nas trzy litery święte Trzy zwrotki, litery, SLU, to bycie szczerym Na bok afery, ulice, wyższe sfery SLU dobrze wiemy, kto w tej grze od początku To dla ludzi seria wątków, mówię wam — wszystko w porządku Wiem często jest tragicznie, krytycznie, hektycznie Niepoprawny politycznie, za to poprawny lirycznie SLU słyszeliście?

Toksyczni rodzice? Przeczytaj, poczujesz się lepiej

Bo policja to skurwiele i jebane pedały Nigdzie się nie ruszą kurwa bez policyjnej pały Uwielbiają napierdalać, poniżać, torturować Nigdzie przed tym gównem, ścierwem nie możesz się schować Nadużycie władzy i poczucie siły Czy nikt nie powstrzyma tej policyjnej kiły. Myślą sobie kurwy, my wszystko możemy Jak ci coś nie pasi to cię zaraz obijemy Dostajesz po ryju i bardzo cię boli Lecz trzeba być twardym i nie można się pierdolić Gdy policja, to kurestwo nadużywa swych praw Nie można stać bezczynnie, nie można się też bać Stróże porządku i praworządności Od ich poświęcenia bolą kurwa tylko kości Napierdalać oni lubią, pałka to ich atut Odpowiedzą za to kurwy, odpowiedzą za to Dlaczego ja?

Za co nas biją jebane kurwa psy Czy jestem złym człowiekiem? Mam to tolerować nic nie mówić, cicho siedzieć? Zastraszyć się nie dam, nie dla mnie jest milczenie Jest to zwykła zgraja kurew, im należy się więzienie Niczym się nie różnią od zwykłego złoczyńcy Chyba tylko zasadami, bo bandyci mają honor I swój pieprzony styl. A dziewczyny w mundurach, to gówno ci dołoży Więc uważaj na nich bardzo, bo będzie jeszcze gorzej Bo to jedna wielka banda, są panami twego miasta W starciach z policją, ucierpi twoja kasta Bo do twego życia nie wnoszą nic nowego Chyba, że masz ochotę na sińce kolego.

Aresztowanie jest dramatem, więc opuszczasz swoją chatę Pociągasz za spust, widzisz rozjebany mózg To twoja decyzja, ten wybór jest twój Zabijasz gliniarzy, robisz naprawdę niezły gnój Kryminał jest miejscem do którego nas zapędzają Pieprzę skurwieli, niech w kiciu sami zdychają Twój ziomek, towarzysz, kumpel z podwórka Chciał więcej od życia, lecz zapomniał, że dwururka Jest w jego rękach przedmiotem niebezpiecznym Wyjebał z niej dwa razy, powtórzył to ponownie Gliniarz się wypróżnił, kurwa zasrał całe spodnie Nie było co zbierać, pierdolona afera.

Jeśli chcesz uzyskać pomoc, jeśli czujesz się gorzej Ja mówię ci człowieku, pies ci w niczym nie pomoże Czujesz zagrożenie, potrzebujesz ochrony Kup sobie dziewiątkę i naciągnij zasłony Posiedź trochę w chacie i czasem do nich nie dzwoń Oni nie są ci potrzebni, to twoje interesy Próbują oskarżyć często ludzi niewinnych Zwalają winę nie pytając o przyczynę Mają wszystko w dupie, byle zaszumieć Każdy glina tylko w łapę brać umie Opłacają drogie kurwy, wynajmują limuzyny To za nasze pieniądze bawią się te skurwysyny.

Witamy państwa na pokładzie naszych linii lotniczych Lot będzie trwał 2 godziny 45 minut Mamy nadzieję, że dolecicie spokojnie zapiąć pasy w miejsce przeznaczenia Nie skromny syf tak, wykupione macie wczasy właśnie na tej wyspie. Nie skromny syf, dzisiaj All Inclusive I nie będzie mi wstyd jak chcę zrobię hit Przelot, już lecę, na pokładzie są hece X. Hennesy, wiecie kto rozkręca imprezę Biba pod palmą, wypijmy za tamto Rum z Colą, Fantą plus Smirnoff z wkładką Zbyt często nie rzadko, to jest niezłą gratką Nie skurwiel z posadką tylko ze slumsów szczeniak Twe szanse oceniam, czy zdobędę tę panią Tak patrzę sobie na nią no i wołam — siamano Sympatyków mało [?

Przyjmij to do wiadomości nigdy już nie będę pościł Dla nędzy brak litości syf eliminuje sprawnie Swe sprawy ogarnę i gdy czas jest to się bawię Usypane mam na ławie czasem nastrój se poprawie Przy wzmocnionej kawie w towarzystwie pięknych kobiet To nie jest fajne życie lecz niestety bardzo drogie Nie będę się tobie tłumaczył, żem rozrzutny Że wydaję euro, funty, nawyki? Rycha pycha nie pożarła Nadal brak tu lansu chociaż lubię rozgardiasz Jay M. Remy Martin, pół serio pół żartem Z koleżką nie palantem na kwadracie trwa impreza A osiedle plotkuje, a policja mnie namierza A zazdrośni się wkurwiają, a ta suka nie dowierza Że ze mnie kawał zwierza, nie odmawiam pacierza Tylko All Inclusive mówię ci — to wam polecam.

Full opcja radosna tak prosta, że aż czasem Myślę, że to wszystko się nie dzieje sie naprawdę Wtedy szczypię się w ryja i dziękuję za to sobie Bo prawić standard życia możesz prawie zawsze, gnojek Często tak mówią, lecz za moje imprezują Nie stawiam byle sukom, byle szujom Pejowce częstują, tak już było lata wcześniej Kiedy mój starszy brat rozpierdalał swoje czesne Kieszonkowe te kwestie nikt z nas nigdy nie był skąpy Że po szkodzie człowiek mądry to normalne ale szalej Zdarza się przejebać kwoty, których nie wymienię Talent mam do wydawania, mam do zarabiania Wiem w co się uwikłałem, a, że chciałem to wydałem Najbardziej zarobiony raper w III RP I w IV też tak będzie, a jak nie to będzie pech.

Pytasz jaka przemiana, co nie zauważasz a kto w lidze rugby na sportowo się naparza?! Co nie zauważasz pytasz jak przemiana a kto po boisku za piłką gania…. Co nie zauważasz pytasz jak przemiana a kto po boisku za piłką gania… x3.

Teksty Piosenek – Peja

Bez komentarza tak po prostu bywa Bez komentarza tak po prostu bywa Bez komentarza tak po prostu bywa Bez komentarza tak po prostu bywa. Wie tylko jeden Bóg! Beznadzieja, znieczulica, brak prespektyw ,zła ulica, W desperacji na krawędzi, żyjac w nędzy, o tym teksty, Wróg odwieczny, niebezpieczny, polityka, jej patenty, Pierdolnięty! Ten kto myślał, że zgodze się na to jak jest chodz by w myślach!! Sy… System samowolka!

Niech każde polityczne kłamstwo zginie! Pelson W pierdlolonej bezczynności się pograżać! Prawdziwe słowa musza mieć pokrycie. Peja Ref. Słucham czuje rymuje za to wszystko cena Za to wszystko siano beceluje Mam Jaguara jeździ nim moja szpara W basenie przed domem kąpią się dziwki Każda z fasonem ja po środku jak superman stoję Nikogo się nie boję na szyi złoto na rękach złoto Nagle co to czar pryska budzisz się I do starej poduszki ryj przyciskasz złością tryskasz Tak to sen inny jest prawdziwy dzień W stare buty i koszulę dajesz nura Idziesz na miasto się pobujać Szare mury krajobraz ponury Rymujesz coś zmienić próbujesz Szukasz dla siebie miejsca Próbujesz wyrwać się z bloku getta Masz swój styl bycia życia rymowania Siano nie zmieni twego bytowania Jebie gazety telewizję sztuczne kreowania smarowania Dziwek ruchania do zmian namawiania Ciarki Liroya w studiach kowboja Jebie to dokładnie nie jestem na dnie Uliczna strona Kielc cię dopadnie Born Juices giwerą rymu do ciebie wygarnie.

Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas Oni boją się nas, oni boją się nas Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas Oni boją się nas bo wrzeszczcie nadszedł nas czas.


  1. Nowe aplikacje Smartphone Spy do urządzenia iOS.
  2. Globe Tracker przez SMS.
  3. Bajki dla dzieci (do czytania) | Znajdź autora | Dodaj tekst bajki;

Ja wiedziałem, że tak będzie oni znienawidzą nas Dały się we znaki hip hopowe media Komentarze, recenzje, ploteczki tragedia Wkurwiała nagroda jedna, nasza płyta pominięta Bo wydana rok wcześniej, za to brak nominacji Ślizgasz się po gównie dobrze wiesz, że nie masz racji Rok wcześniej 01 też nie było nominacji Bez prowokacji, to kiedy wyszedł nasz legal Nie pomaga nam w zwycięstwie redakcjyjny kolega Nie przeszło wam przez gardło, że to była dobra płyta Która w opinii ludzi na szacunek zasłużyła Pierdolony jeden z drugim prawdziwy hip hop kryta Zrobisz wiele żeby prawda pozostała ukryta Lecz w temacie nic nie zdziałasz, zdychaj to mój hałas Z platynowym magazynkiem dla SLU pochwała I nie mała jak liczba ludzi na naszych koncertach Nie liczymy na fart, wiesz gdzie Achillesa pięta Chciałbyś to wiedzieć teraz Rychu cię jedzie Nie mam słabych punktów, za to mam zdrowe podejście Skup się na tym tekście jak obrona zrób mi przejście I przestań udawać głupku kogoś kim nie jesteś.

Ja wiedziałem, że tak będzie oni znienawidzą nas Mówię o tym jaki jestem a nie jakim chciałbym być Pod chuj dzieciaków nie biorę, na uliczny pic Wody nie leję w tekstach, nie znam wiele przypowieści Może opowiesz mi życiową bajeczkę lub wierszyk Znowu to samo, o tym samym w ten sam sposób Jarą się tym syfem mniej niż 10 osób Poważne tematy, które stały się banałem Raper ciężkie życie ma, raper musi mieć przesrane Jeśli w tym się wychowałeś coś przeżyłeś to porządku Ja jestem jednym z takich od reguły wyjątków Afera za aferą, hołd zgrzanym komputerom Wielbionym modemom, mówcie, piszczcie, krzyczcie hello!

Strefa Poznań nie Afryka jak kontakty Albana Czy udzielisz mi dziś radę na temat przetrwania Może dam se sam rade kiedy liznę ciut hardcoru Polska fabryka małp, tu hardcoru do oporu Szanuję tylko tych co nie mieli wyboru Tylko tych kurwa co nie mieli wyboru A śmieję się z mentorów i ulicznych filozofów Którzy sami nie potrafią pozbyć się własnych kłopotów Sami nie potrafią pozbyć się własnych kłopotów… Skurwysyni jestem gotów.

Nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło Umiem zjebać wszystko i na zgliszczach od początku Zbudować nowy dom, to kilka nowych wątków W muzyce być w porządku, nigdy nie zawiodłem ziomków Za dobry powiedziałem, dedykowane Mym ludziom ten balet, ja się wcale nie chwalę Co miałem oddałem od siebie to ten szmalec To twórczo się wpisuje na stałe w te kabałę Oto nowy joyek jak Yves Saint Laurent Na najwyższym poziomie to rapowy gnojek powie Warsztat unikat, dlaczego? Gdzie tak napisano, że za rap nie płacą siano? Ważne by utrzymać wymarzoną posiadłość Chcesz ogłosić upadłość?

Pytają mnie sąsiedzi Dlaczego jesteś inny? Jest czas że jeździmy na piepszone boomcycki Zabieramy pieniądze,obijamy pyski Małolaty,ważne sprzęty.. Jej oczy jak anioła, tak patrzy na mnie ona Jak wyśniona ona woła, wymarzona kusicielka Taka piękna ponętna, przed nią każdy by spękał Jak wadliwa guma pęka, uliczna twarda poza Jak tigra bels kosa na takie chcesz mieć nosa Ona w zasięgu, po za, w tym na bank ma klasę Musisz być w jej oczach asem, o niej pomyśleć czasem Głową nie kutasem, wiem niektóre węszą kasę Ono zna modliszek masę i przygląda się im czasem Jak toplessom na krecie, mono przy jednej kobiecie A stereo sami wiecie, nie może być tej opcji Bo wszystko to co dobre to się najszybciej kończy A to co mnie łączy z wybranką mego serca Tego mi nie da, żadna łania ponętna Z wali z nóg siłą skręta, atmosfera napięta Ostatnie takie tango w pewnym miejscu pamiętam Znika połowa czasu to jak u nas half life Zagapiony na lolity, trzyma ciśnienie siada Propozycje wysiadam, do zera zredukować fikcje Kuszące suki, jak anonse towarzyskie.

Znów mi się to przyśni to ja i brudne myśli Zatruwają umysł, burza mózgów w łbie wszystkich Zakosztować w tym wszystkim, przebić piątkę rozpuście A potem usłyszeć skurwysynu oszuście To brudne myśli, ile strat ile korzyści Zastanawiasz się po wszystkim pasuje Ci styl nastii Ja chciałbym pozostać tylko w swerze fantazji Brudnych myśli poważnych nigdy w życiu nie ujawnić.

Chcesz mnie poznać baby?


  • Toksyczni rodzice? Przeczytaj, poczujesz się lepiej - Aniamaluje blog.
  • Bajki dla dzieci | Znajdź nowego autora | Dodaj fragment swojej bajki.
  • Najlepsza nowa aplikacja szpiegowska do śledzenia komórki Android.
  • Potańczyć ze mną maybe? Chcesz coś do gęby? Dziecko kup Se batonik I weź go słodka Suzy, uważaj bo cię pobrudzi Brudne style Rysia, niegrzecznego co marudzi Odjechana widzi we mnie Tarkana, A bakterii bliżej jest do miastowego chama Który na kolana nie upadnie przed byle kim Chcesz być jak [? Kobieto samotna czego warta jest ta chwila?

    Nie wiesz jak jest ciężko gdy jaram się jak dziecko Uśmiecham zdradziecko, brudne myśli trują umysł Faceci tracą rozumy, to nie powód do dumy I świadomość, że ta chciwość, na szybki sex prawdziwość Jest realnym zagrożeniem, wytrwać to postanowienie By nie skończyć jak świnia, Pe życiowe marzenie Zabić cierpienie, ciężko jakie to proste, Popularność i pieniądze dostosować do potrzeb Brudne myśli trujące, na manowce prowadzące I spytają zaraz o receptę Rycha czarne owce Kiedy ja jej nie posiadam chociaż jestem hip hopowcem To wszystkiego w życiu nie znam, bądź człowiekiem rada nie zła Gdy brudne grzeszne myśli spróbują cię okiełznać.

    Na ty to mów kolegom bo ja do nich nie należę Chociaż kwiczę i leżę to chałtury się nie chwycę Grzecznie też umiem odmówić, nie dociera, to zaryczę Kocham muzę nie banknot, hajs mnie nie zdegenerował Jedynie zła ulica i berbela żołądkowa Kontroluję swoje ruchy jak odprawa paszportowa A tych paru chce przemycać, jakieś brudy wnieść na pokład Zagraj koncert w jego ciuchach a współpraca będzie dobra Tych kilku drobnych cwaniaczków, pseudo promotorów popatrz Kombinują jak rap sprzedać i za niego skasować Pod przykrywką promować, nawpierdalasz się do syta Tylko nie z mego koryta, być nie mieć jesteśmy kwita Oto kolejny cytat z kolejnego klasyka Bez pomocy i ryzyka, że ktoś słucha i rzyga Że ktoś patrzy i pluje, wiedz, że dobrze tu główkuje Z kim trzeba się umówię, trzymaj się ode mnie z dala Podejmuje decyzję na które godność mi pozwala A hieny żrą ochłapu psując nam wszystkim opinie Ich czas niedługo minie, mówię swoim w rodzinie Być nie mieć to brzmi naiwnie, inaczej nie dam ci przeżyć.

    To jest właśnie ta wartość, w którą zawsze będę wierzyć Być nie mieć Ref. Najważniejsze są pieniądze, ale nie na mojej scenie Wole, żeby ten kto słuchał to co robię docenił Żeby tylko mi powiedział: żebyś Wiśnia się nie zmienił Bo dobrą idziesz drogą i kumple ci pomogą Żebyś doszedł do celu jak doszło już wielu A gdy wreszcie już tam będziesz pieniądz też tam czekał będzie Wtedy tego jesteś pewny, że zawdzięczasz wszystko sobie I każdego dnia to wspomnisz obmyślając plany nowe Jaka ciężka była droga, lecz odwagi ci to doda Być nie mieć, Ski Skład, Wiśniowy oto moje dla was słowa Ref.

    Dwie dwie kurwy przez duże K tylko we własnym imieniu być nie mieć razy dwa dwie dwie kurwy przez duze K tylko we własnym imieniu być nie mieć razy dwa dwie dwie kurwy przez duże K tylko we własnym imieniu być nie miec razy dwa dwie dwie kurwy przez duze K i…… druga rzecz. Dwie dwie kurwy przez duże K tylko we własnym imieniu być nie mieć razy dwa dwie dwie kurwy przez duze K tylko we własnym imieniu byc nie mieć razy dwa dwie dwie kurwy przez duże K tylko we własnym imieniu być nie miec razy dwa dwie dwie kurwy przez duze K tylko we własnym imieniu być nie mieć razu dwa.

    Dodaje gazu, z miejsca wyprzedzam tych łaków, zapuszczam ATL i dwóch ćpunów w Cadillacu. Dla mnie jest o wiele prościej, poradzić sobie w życiu, bo byłem jestem będę z SLU kochany Rysiu. Ty co chcesz wiedzieć ciziu, ile zer na koncie styka, czy dobrze bym Cię bzykał, może rozmiar kołnierzyka. Grasz w to, nie to wypad, bo ja nie czaruje wybacz, masz tu rapu fanatyka to z wybryków znany krzykacz. To nie kit który ty łykasz, jak te chętne panie spermę, chcesz to dziś oberwiesz, pieprzę Cię jak Wilku Verbę.

    Z gry tej nie odejdę, bo do póki w grze tej jestem, wiedz, że w ned wypluje każdy szatański werset. Byłem jestem będę, co chce to zdobędę, bo mam taką wkręte, żeby lepiej robić szajs ten, by rap od Rycha nadal trząsł całym miastem, by w życiu przed złem mógł mnie ochronić pancerz, bym mógł się w przyszłości opiekować małym francem. Taką mam jazdę, żyć na poważnie, na co dzień uśmiech, takiego znasz mnie. Jestem człowieka jak że, nie wiedziałeś no właśnie. Wchodzę w chrystusowy wiek lecz pożyję dłużej znacznie. Teraz się zacznie, nie wiedzieli nic o mnie, tylko tyle co w hardcorowym rapie wspomnę.

    Dużo złych wspomnień tych mrocznych odsłon, więcej dobrego jak w żyłę ozon. Gamoniom do zo z kumatymi siemanko, ja nie skończę tragicznie, jak Boguś Linda z Szamanką. Jestem obiektywny, subiektywny, albo Bogiem Powiem mam kasę, czy kasę Rych nie multasem, bo tu u mnie w mieście Kulczyk jest zarombasem. Gówno się znacie, chcecie to piszcie, macie artystę, co na was gwiżdże. Czy to wulgaryzm, w moich ustach na pewno, demonizują moja postać Rychu pieprz to. To moje getto, ogólnopolski zasięg. Dziś w całej krasie, mnie takiego nie znacie.

    Jak przedstawiacie to ten niedobry Rysiek, który nie zrobił postępów od Głuchej Nocy bycie. Chuj strzelił łajzo, szanowny pan recenzent, wciąż smaruje takie brednie bo na rapie zna się biegle. Masz przejebane, bo rap to ma opoka, opierdole Cię na wizji w przeciwieństwie do Durczoka. Czy nie obawiasz się, że stawiając na autentyczność i prostotę przekazu, który nie trafia przecież do każdego, utracisz bezpowrotnie szanse na zrobienie wielkiej kariery. Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta.

    Nie powiem Ci słuchaczu tego jaki nie jestem Pod byle pretekstem nie będę się tłumaczył Rychu wie ile znaczy, sam dla siebie ta muzyka Opowiada Rychu Peja, jaki jest o tym ta płyta Byś mnie więcej nie pytał, czego nie wiesz to posłuchaj Bo każda minuta nowe wnioski ci nasuwa Rychu się postara żeby grała dobra nuta Jak domowe żarcie konsumujesz to właśnie Ale fakt jest na fakcie, faktem poczuj to sprawdź mnie Się żyło, dorastało, się broiło, trochę piło Dzieciństwo się skończyło, czas podwórka, podstawówka Nim się człowiek obejrzał a tu Rychu ogólniak Z marzeniami o studiach, one brutalnie przerwane Przez życiowy zamęt, czas zarabiać, pieprzyć lament czasy nie zapomniane Keos Gangster w radiu premierowa opcja Defu mego ojca, szalona była postać Czasy gdy moja ex była niestety next Jeden miłosny tekst dedykuje tej kobiecie Kto ma wiedzieć to wie, pogubiła się na świecie Teraz wie, że ten czas sprzyjał kiedy przepita szyja Szalony skład tworzyła, padła nazwa slums attack Demówki na piratach, na ulicach i w chatach W czasy czarnego afgana, gdy brat osłaniał brata Pierwsze próby z rapem jego rejestrowania Pierwsze próby z rapem jego rejestrowania.

    Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta Byś mnie nigdy więcej nie zapytał o czym jest ta płyta.

    Cały ten rap! Pytasz jak to robię? Ski Skład Blaze nie od dzisiaj dany znak! Po co? Gadam jak dyktuje serce przy tym rąk sobie nie błocąc! Czy zamknięte powieki każdy z nas widzi to samo W nocy gdy zasypiam i gdy wstaje co dzień rano! Ile razy w życiu mogą zawieść nas durne idee Przywódcy, poglądy tak od zawsze już się dzieje Prywatne ambicje i nie nasycona chciwość Pazerność, zachłanność, podwójna moralność W systemie trój podziału władzy to elementarna wartość W tym mam upatrywać życia swego przyszłość Podążyć za stadem by się ustabilizować Pogodzić się z losem aby dać się napiętnować Dostać swoją działkę i nabrać w usta wody Mam swoje powody aby wiecznie być głodnym Kto jest bez winny niech pierwszy rzuci kamień Nie ma takich ludzi pewne jak w pacierzu amen Zrobimy tu zamęt by zyskać uznanie Lecz to nie pierwsze miejsce zajmuje w moim planie Rap to bron na której trzymam dłoń wycelowaną w skroń Zrozumiesz teraz to, że nie ma żartu bo zbyt wielu słucha go A jeszcze więcej zacznie, rap niech codziennie W tym kraju słychać będzie wszędzie Niech codziennie słychać będzie wszędzie.

    Ciemno już i nim nowy dzionek wzejdzie Tak masz racje będziemy wszędzie Mistyczny rap dla chłopaków działa jak zaklęcie I w chuj motywacja, liryczny sparing Po lewej ty jako numer na wyzwaniu Po prawej wredny nochal biurokracja Glon dzielny i tedy obłęd Prosto z centrum park bomba prowokacja Masz tu na ten przykład Teraz razem Blaze Ski Skład. Już w komplecie na konkrecie Daro mix tape w części trzeciej Ten rap to władzo żądny W krwawej wendecie Staje pod wezwaniem opętany Pierwszym oddechem Odeszli na długo by wrócić Silniejsi niż przedtem Dalsze losy, dwojga mistycznych Według starych zasad, starych wytycznych Bo to się nie zmienia, mych myśli tok, mój styl mówienia Więc jedno słowo do Ciebie garniturku Uważaj na to jak uderza spodku Kolejne pokolenie buntu Ty będziesz tu więc się przymierz Chce to widzieć jak na dno popłyniesz I poczujesz jaki smak ma, życie w marginesie Z jednej strony szacunek z drugiej przerażenie niesieUciekasz?

    To nic nie da, szczęście, bogactwo chwilowe Wieczne niepowodzenie, bieda! Wychodzi na to, że ten przegrany ten kto się nie sprzeda Niemoralne propozycje jak czegoś nie podłapiesz czeka cię gleba zjedzą cię jak coś podłapiesz tym bardziej nienawidzą, zjedzą cię będziesz spijał swoją lurę, pierdole to, stoję z boku ze mną WRE wredne ruje, Poznańskie pitbulle Top Glon sądzisz że kto? Złodziej mistyczny? Umysł wulkaniczny Czasem jak Charli Chap komiczny, [? To ja pełen wigoru twój ukochany wróg publiczny Twój ukochany wróg publiczny.

    Rychu Ochódzki, bakteria, wkurwia, wnerwia Cały ten rap, nowa część, nowa seria Do mainstreamu rezerwa, wiem, że nie popełnię błędu On zniknie jak problem potrzeb pierwszego rzędu Zimny bruk, cień podwórek, ten bit, ten rap wraca Do mych bliskich się zwracam, a fałszywce mają kaca I niech będzie potępiony pseudoraper jak Rosja Mój szalony rap jak czeczeńska riposta Czas na battle od podstaw weź w spokoju mnie zostaw Bo wybuchnę, zegar tyka — Terrorym taktyka Chcesz się śmiać?

    Bo dojrzały wiek osiągnął, nadal gadka twarda I bez bodygarda, dla judaszy pogarda Nic nie wiesz a masz farta, jeszcze się odwróci karta Pindo koniec kariery, gdy na raz gasną światłą!